Tak wiem rozdział miał być w poniedziałek, ale nie wpadłam na żaden pomysł. I to też dla tego rozdział jest taki krótki. Mam nadzieję, że mi wybaczycie.
Mam takie małe pytanko, bo wiecie ja nie mam Twittera i nie wiem czy tam są komentarze czy to jakoś inaczej się nazywa, więc jeżeli mogłybyście napisać w komentarzu byłabym bardzo wdzięczna. ;3
*** Louis ***
Nie no, ja nie wierze ona mi groziła i to jeszcze w tak okropny sposób. Dobrze, że to były tylko niewinne żarty. Co nie? Nie no na pewno tak xD Trochę mnie zdziwiło jej pytanie, bo nie wiedziałem zbytnio o co chodzi. W pewnym momencie no tak jakby wyłączyłem się i zacząłem myśleć nad tym czy ona na serio byłaby do tego zdolna. Niestety albo raczej stety nic nie wymyśliłem. Gdy w końcu się ,,obudziłem'' do moich uszu doszła końcówka rozmowy. Nie mogłem w to uwierzyć, że ona się na to zgodziła. No może nie do końca z własnej woli, bo to można było porównać do takiego malutkiego szantażyku. Wszyscy zaczęliśmy się cieszyć jak dzieci. Skakaliśmy, śmialiśmy się, tańczyliśmy, że szok. Nawet ten jak to mówią ,,najrozsądniejszy z zespołu'' (czyt. Liam) również się przyłączył. Jak już się troszeczkę bardziej uspokoiliśmy usłyszeliśmy przecudowny śmiech mojej kuzyneczki. Ale to co powiedziała później mega mnie zaciekawiło i zbiło z tropu.
- Ej, ej musicie sprawdzić koniecznie Twittera. Ha ha ha nie sądziłam, że w kilka sekund będzie, aż tyle komentarzy*. Szok. - i dalej się z czegoś śmiała. My czym prędzej pobiegliśmy do swoich pokoi, żeby dowiedzieć o co chodziło. Gdy tylko obejrzałem filmik i przeczytałem kilka komentarzy. Normalnie sikałem ze śmiechu i nie mogłem przestać.
*** 5 minut później ***
Nareszcie się trochę ogarnąłem. Postanowiłem zobaczyć co u reszty. Coś mi się zdaje, że wpadli na ten sam pomysł co ja, bowiem ujrzałem ich na korytarzu. Byli cali czerwoni i trzymali się za brzuchy. Ja też pewnie nie wyglądam lepiej, ale ciul z tym.
- EJ! CHŁOPAKI! ŻYJECIE? HAHAHAHAHAHAHAHA - Bella też nie mogła powstrzymać śmiechu.
Weszliśmy po chwili do jej pokoju już nieco bardziej spokojni niż przed chwilą. Zauważyliśmy tylko stertę kartonów wypchanych po brzegi.
- Emm, Bello czy możesz nam wytłumaczyć co to jest i skąd do cholery to się tu znalazło. - spytał zdezorientowany Zayn.
- No przecież chcieliście żebym pokazała wam WSZYSTKIE rysunki. Oto one. - wskazała ręką na 1,2,3...5 tak na pięć pudeł. Wow myślałem, że miała tylko tą jedną teczką, a tu BUM ! Aż pięć pudeł.
- Al... ale skąd ich aż tak dużo. Ostatnio miałaś tylko jedną, powtarzam JEDNĄ teczkę. - odezwałem się.
Ona tylko na nas dziwnie spojrzała.
- No wiecie, ostatnio miałam jakoś tak przypływ weny. Codziennie wieczorem, przed pójściem spać, rysuję. I takim oto sposobem liczba moich prac się powiększyła.
My w odpowiedzi tylko pokiwaliśmy głowami na znak, że rozumiemy. Harry z Niall'em jak na skrzydłach podlecieli szybko do pudeł, a za nimi ja i Zayn z Liam'em. Bella uderzyła nas mocno w ręce. No może nie wszystkich, bo oszczędziła Nialla, a Liama tak mocno jak reszty z nas nie walnęła.
- Gdzie te łapska panowie?! Zobaczycie prace dopiero jak wszystko uporządkują w mojej pracowni. - Powiedziała z chytrym uśmiechem. - No więc, wypad stąd.
Po wyjściu zrezygnowani skierowaliśmy się od razu do salonu. Kiedy siedzieliśmy już wygodnie na swoich miejscach zaczęliśmy rozmawiać. Jak zwykle po kilku minutach nasz temat zszedł na jedyną dziewczynę w tym domu. Nie zauważyliśmy nawet owej dziewczyny, która się do nas przysiadła i słuchała uważnie co o niej mówimy.