Obudziłam się przez koszmary.. Byłam cała obolała. Nie wyspałam się. Co ja mam teraz zrobić z Liam'em i resztą. Czy w moim życiu wszystko musi się chrzanić?! Mam dość. Obróciłam głowę w bok i ujrzałam czarną czuprynę. Zayn. A no tak, wczoraj przyszedł do mnie żądając wyjaśnień co się ze mną stało. Uśmiechnęłam się na jego widok. Położyłam się z powrotem i próbowałam zasnąć. Udało się.
***
Obudziłam się prze straszona i... całą mokra. Krzyknęłam na całe gardło i spojrzałam na szkodnika, który wybudził mnie z zimowego snu. A był nim...
- Ona żyje! - krzykną na całe gardło Zayn.
Wszyscy zaprzestali swojego myszkowania po moim pokoju. Spojrzałam na nich zdezorientowana.
- O co chodzi? I jakim prawem budzisz mnie w tak okrutny sposób?!
- Ja... yyy... no... - jąkał się murzynek.
- Nie dało się ciebie obudzić ze więc Zayn zawołał każdego po kolei. Próbowaliśmy cię obudzić na każdy możliwy sposób. Tylko wodą dało radę cię obudzić. - odpowiedział za niego Liam.
Przeszły po moim ciele ciarki na dźwięk jego głosu. Wszystko powróciło. Potrząsnęłam delikatnie głową i spytałam.
- Możecie wyjść, bo chcę się przebrać?
Wszyscy opuścili moje królestwo. Wszyscy z wyjątkiem Liama. Spojrzałam na niego zdziwionym wzrokiem.
- Przecież widziałem cię już beż ubrania, to po co mam wychodzić.
Znowu przeszły mnie ciarki. Zmroziło mnie. Nie mogłam nic zrobić.
- A tak na serio, chciałem spytać się czy wszystko w porządku. Wczoraj uciekłaś ode mnie. Chciałem się spytać dlaczego.
Opanowałam się i usiadłam na łóżku. Spuściłam wzrok. Podszedł do mnie i uklęknął przede mną. Podniósł mój podbródek tak bym mogła spojrzeć w jego oczy. Nie mogłam wydusić z siebie ani słowa. Kilkakrotnie otwierałam i zamykałam usta.
- Bella wszystko w porządku?
Pokiwałam twierdząco głową. Nie uwierzył.
- Kochanie możesz nie kłamać? Widzę, że coś jest nie tak.
Przełknęłam głośno ślinę i nabrałam powietrza.
- Nie nazywaj mnie tak... proszę. - wydusiłam w końcu.
Spojrzał na mnie dezorientowany. Nie wiedział co ma mi odpowiedzieć.
- Ale... dlaczego?
- My nie jesteśmy razem. - powiedziałam cicho. - To był błąd ja... ty.... my... nie powinnyśmy.
Spojrzał na mnie smutnym wzrokiem.
- Dlaczego? Żałujesz tego co się stało?
Nic nie odpowiedziałam, nic nie zrobiłam.
- Aha. Ale dlaczego?
- Ja nie jestem pewna co do ciebie czuję. A to co się wtedy stało było wspaniałe. - uśmiechnęłam się lekko. - Ale nie powinno mieć miejsca. Ja cię lubię i to bardzo, ale nie wiem czy to miłość. - powiedziałam smutna.
Czułam łzy w moich oczach.
- Proszę cię nie płacz. Rozumiem cię. To jak? Przyjaciele?
Pokiwałam energicznie głową. Zaśmiał się ale i tak widać było, że nie cieszy go to.
***Liam***
Co prawda nie ucieszyła mnie ta wiadomość. Ale wolę żebyśmy byli przyjaciółmi niż nikim. Może kiedyś przekona się do mnie. Przytuliliśmy się i musiałem już iść do pokoju, bo Bella musiała się przebrać.
*** Bella ***
Ubrałam to i zeszłam na dół. W salonie nikogo nie było. Skierowałam się do kuchni. Bingo. Byli tam. No może nie wszyscy, bo brakowało Liama. Ale byli. Nikt mnie nie zauważył. Ale gdy tylko otworzyłam lodówkę wszystkie pary oczu skierowały się na moją osobę. Uśmiechnęłam się do nich promiennie. Od razu odwzajemnili. Wyciągnęłam jogurt truskawkowy. Z szuflady łyżkę i zaczęłam jeść. Zapatrzyłam się w martwy punkt na ścianie. Myślałam o niebieskich migdałach. Przeniosłam wzrok ze ściany na kalendarz. 27 czerwiec. Koniec roku szkolnego w Nysie. Z jednej strony cieszę się, że nie muszę kończyć roku szkolnego. Ale z drugiej okropnie brakuje mi moich przyjaciół. Ile ja bym dała za to żeby ich zobaczyć. Szybko starłam łzę, która wydostała się spod moich powiek. Po zjedzeniu udałam się do pokoju i zaczęłam coś bazgrolić.
Wow. Nie sądziłam, że aż tak ładnie wyjdzie. Dobra, przyznaje się bez bicia, że nie wiedziałam, że w ogóle będzie można ich rozróżnić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz