poniedziałek, 2 czerwca 2014

Rozdział 5. Wzgórza mają oczy

Weszłam do pokoju i zaczęłam grzebać w torbie. Przeźroczysty woreczek z białym proszkiem rzuciłam do jakieś szuflady. Miałam ochotę na zwykłą fajkę, bo koka za mocna. Zaczęłam panikować. Przeszukiwałam wszystkie kieszenie w poszukiwaniu paczki papierosów. Ręce zaczęły mi się trząść. Zaczęłam szukać w szufladach. Jest znalazły się. Ubrałam pierwszą lepszą koszulkę. Najprawdopodobniej Niall'a . Bo wiem, że on miał tu wcześniej pokój. Była szeroka i długa. Sięgała mi do połowy ud. Wyszłam na balkon i usiadłam na rozgrzanych płytkach podpierając się plecami o ścianę. Zaciągnęłam się dymem. Ukojenie przyszło od razu.
- No ładnie, ładnie. -przestraszona wstałam. Niechcący zapalniczka wypadła mi z rąk. Na balkonie obok mojego stał Liam. Kiwał głową z dezaprobatą.
- No co się tak patrzysz? Chcesz jednego? - zapytałam sarkastycznie.
- Może ciebie to bawi, ale mnie nie. Nie palę i palić nie będę! - bruknął opierając się o metalową barierkę.
- A ja paliłam, palę i palić nadal będę. - powiedziałam cicho. - Przecież od czegoś muszę umrzeć. -mruknęłam mając nadzieję, że nie usłyszał. Myliłam się.
- Masz gówniarskie podejście do życia. Dla ciebie papierosy to zwykły szpan.
- Nie. Dla mnie papierosy to nie szpan. Dla mnie są przyjaciółmi, oderwaniem się od rzeczywistości. Ale ty i tak tego nie zrozumiesz. - Mruknęłam. Usiadłam z powrotem na kafelkach.
- Będę musiał powiedzieć o tym Louisowi. - powiedział
- A proszę cie bardzo. Powiedz mu. Mnie to tam nie obchodzi. Mogę ci nawet otworzyć drzwi, albo nie zaprowadzę cię pod same drzwi jego pokoju. - powiedziałam sarkastycznie. Pokręcił tylko głową i wyszedł. Coś czuję, że się nie polubimy. Czyli mam już jednego wroga. Wróć, poprawka dwóch wrogów. Z Zayn'em też się raczej nie polubię. Najsympatyczniejszy wydaje się Niall. Spaliłam do końca papierosa i wróciłam z  powrotem do pokoju. Schowałam woreczek z koką do szafki nocnej. Zobaczyłam w niej słuchawki. Pewnie Niall zapomniał je wziąć. Położyłam się na łóżko i przykryłam się kołdrą. Jakiś czas później zasnęłam.

***Liam***


A to rozwydrzony bachor. Jak Boga kocham, powiem mu! Powiem Louisowi, że jara fajki na balkonie! Może nie będzie mnie lubić, ale trudno. Jej zdrowie jest najważniejsze. Wróciłem szybko do pokoju, bo jeszcze chwila, a zacząłbym się na nią drzeć. Usiadłem na łóżku i wyjąłem moją komórkę. Napisałem szybkiego sms-a do Daniell. „Dobranoc kotku xoxo” . Włożyłem telefon na szafkę nocną i położyłem się na wznak wlepiając wzrok w biały sufit. Popsuło się między mną i Daniell. Miała coraz mniej czasu dla mnie. Kiepskie wykręty typu: głowa mnie boli, wiesz muszę iść na miasto załatwić ważne sprawy, mam zarejestrowaną wizytę u lekarza – przestały już skutkować. Oddalamy się od siebie, ale nie mówiłem tego nikomu. Nawet chłopakom. Kocham bardzo Daniell i nie chcę jej stracić. Będę o nią walczyć do końca.
Nie mogłem zasnąć. Problemy z Daniell i jeszcze ta gówniara, która wkurzyła mnie na sam koniec dnia! Pyskata szczeniara myśli, że jej wszystko wolno. Żeńskie wydanie Zayna! Przewracałem się z boku na bok. Zacząłem nucić sobie coś pod nosem. Sam nie wiedziałem co to za piosenka, ale pamiętałem słowa.

Wise men say only fools rush in  Mądrzy ludzie mówią, że tylko głupcy się śpieszą 
but I can't help falling in love with you Ale ja nic nie mogę poradzić na to, że się w Tobie zakochuję 
Shall I stay Czy powinienem zostać?would it be a sin Czy to byłby grzech,
If I can't help falling in love with you jeśli nic nie mogę poradzić na to, że się w Tobie zakochuję 

Like a river flows surely to the sea Tak jak rzeka pewnie płynie do morza 
Darling so it goes Tak już jest, Kochanie
some things are meant to be Niektóre rzeczy muszą się dziać.

take my hand, take my whole life too Weź moją dłoń, zabierz też moje życie 
for I can't help falling in love with you Bo nic nie mogę poradzić na to że się w Tobie zakochuję 

for I can't help falling in love with you Bo nic nie mogę poradzić na to że się w Tobie zakochuję 

for I can't help falling in love with you Bo nic nie mogę poradzić na to że się w Tobie zakochuję
Powoli zasypiałem głębokim snem.


***Ranek***


Zwlokłem się z łóżka i poszedłem się umyć. Po kąpieli ubrałem się i zszedłem na dół. W kuchni siedział Niall pałaszując płatki kukurydziane. Zayn siedział naprzeciwko niego i sprawdzał coś na laptopie.
- Wiesz, że w Belli zakochany jest jakiś Maciek? – zapytał mnie nadal nie odrywając wzroku od ekranu.
- Sprawdzasz ją?! – nie mogłem uwierzyć w to, że wyszukuje informacji na jej temat.
- To tylko tak z ciekawości.
Wywróciłem oczami i podszedłem do lodówki, aby wyjąc potrzebne rzeczy do usmażenia  jajecznicy.
Usmażyłem jajka i dorzuciłem pokrojony i podpieczony bekon. Zayn nadal gapił się tępo w komputer.
Do kuchni weszła Isabella ubrane w krótkie spodenki i moją koszulkę!
- Super koszula – powiedziałem połykając jajecznice. – Szkoda tylko, że moja.
- Gdybym wiedziała, że twoja to bym jej nie wzięła! Wybaczy mi pan? – zapytała sarkastycznie.
Parsknąłem tylko pogardliwie. – Masz! – powiedziała ściągając koszulkę i rzuciła nią we mnie. Niall na widok jej piersi osłoniętych tylko stanikiem, zakrztusił się i upuścił łyżkę. Zayn tylko wytrzeszczył oczy. Muszę przyznać, miała czym się pochwalić, ale mogła sobie darować! Obróciła się na pięcie i ruszyła w stronę drzwi.
- Wow! – krzyknął zaspany Harry, gdy staną w drzwiach zagradzając przejście Belli.
- Zejdź mi z drogi! – warknęła. Hazza posłusznie odsunął się i przepuścił ją przez drzwi.
- Dużo mnie minęło? – zapytał nas.
- Liam chyba nie lubi się z Izą. – skwitował Niall.
- Nie o to chodzi! – burknąłem rzucając koszulkę na podłogę. Już jestem jej wrogiem, a nie tak miało być. I teraz nie wiem, czy mam powiedzieć Tomilnsonowi, czy trzymać język za zębami. Nie chciałbym, żeby od początku znajomości skakała mi do gardła.



***Isabella***


Może zareagowałam zbyt gwałtownie, ale ten lekceważący i kpiarski ton głosu Liama
- Wiesz, wczoraj zjadłem twoją kolację, więc pomyślałem, że w ramach pokuty zrobię ci śniadanie – powiedział rumieniąc się. Wow! Zaskoczył mnie, nie wiedziałam co odpowiedzieć. Przyniósł mi kanapki z szynką i serem. Nie miałam serca powiedzieć mu, że jestem wegetarianką.  
- Dziękuję Niall, bardzo miło z twojej strony. Pozytywnie mnie zaskoczyłeś. – wzięłam od niego talerz i cmoknęłam go w policzek.
- Nie ma za co. Zejdziesz na film? – zapytał. Przypomniały mi się wieczory spędzone ze znajomymi. Śmiechy i głupie komentarze.
- Za chwilę zejdę. Zacznijcie beze mnie, a ja dołączę – kiwną głową i uśmiechnął się. Nialla lubiłam bardziej niż resztę. Był taki… niewinny? Tak wiem, strasznie dziwnie to brzmi, ale takie sprawia wrażenie. Zjadłam kanapki z szynką. O dziwo mięso przeszło mi przez gardło.
Ubrałam się w to i zeszłam na dół. Niepewnie weszłam do salonu. Na skórzanym fotelu siedział Liam. Popatrzył na mnie i uśmiechnął się nieśmiało. Zadarłam tylko głowę do góry. Jakby nie wiedział, że strzeliłam focha! Na kanapie siedzieli Harry, Niall i Zayn. Louis leżał na wznak na podłodze. Jedyne wolne miejsce było między Hazzą, a Malikiem. Nie miałam wyboru. Usiadłam koło nich nic nie mówią.
- Lubisz horrory? – zapytał Zayn
- Noo, można tak powiedzieć.
- To dobrze, bo oglądamy Wzgórza moją oczy! – powiedział radośnie Harry. – Jakby co to możesz się do mnie przytulić 
Raczej nie skorzystam. – Mojej uwadze nie umknął fakt, że Zayn bezczelnie patrzył się na mój dekolt! 
- Eee, murzynku! – powiedziałam do niego cicho – Ekran jest tam – palcem wskazałam na ogromną plazmę.
- Tak, ale tu mam ciekawsze widoki – "wytłumaczył". Wywróciłam tylko oczyma i zaczęłam oglądać film.
W niektórych momentach naprawdę bałam się. Brakowało mi Maćka. Zawsze mogłam się w niego wtulić. Liam siedział i tępo paczył się w ekran. Zastanawiałam się nad tym, czy powiedział Louisowi.
Poczułam, jak czyjaś dłoń łaskocze mnie w udo. Zdziwiona spojrzałam na jej właściciela. Tym razem Zayn przegina. Ja jestem nietykalna i bez mojej zgody nikt nie ma prawa mnie tknąć.
- Nie pozwalaj sobie! – warknęłam cicho, tak by nikt tego nie usłyszał prócz niego. Wbiłam mu moje długie paznokcie w rękę. Ledwo powstrzymał się od krzyku. Dobrze mu tak! Będzie mnie bezczelnie macać!
Film dobiegał końca, a ja coraz bardziej się bałam. Nigdy nie oglądałam tej produkcji, bo wiedziałam, że się w nocy poszczam. Krzyk w filmie i ciało lecące w stronę kamery. Pisnęłam i podskoczyłam ze strachu. Chłopaki zaczęli się śmiać. Nawet Liam się ze mnie nabijał. Mi wcale nie było wesoło. Naprawdę się przestraszyłam!
- Co za odwaga! – zakpił Harry. Nie odpowiedziałam. Wstałam tylko i poszłam na górę.
- Ej no! Nie obrażaj się! – krzyknął za mną blondyn.
- Nie obrażam się! - poszłam do swojego pokoju nie zwracając uwagi na głupie komentarze.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz